Rozmowa ze współtwórcą „Wrong” – Pawłem Klepaczem

Agnieszka Marczak: Od wielu lat pewien niezwykły utwór nie dawał mi spokoju. Czułam ogromną potrzebę zjednoczenia się z nim, stworzenia czegoś… Pewnie dlatego, że słuchając go przebiega przeze mnie fala różnorakich emocji. Kiedy ukształtowała się we mnie idea i wstępna wizja, zwróciłam się do Ciebie…  Dzisiaj (choć minęło zaledwie kilka dni od premiery) nasz wspólny projekt – wizualna interpretacja utworu Depeche Mode „Wrong” ma kilka tysięcy odtworzeń i mnóstwo pozytywnych opinii na Youtube –> https://www.youtube.com/watch?v=c2oAwSdcUpg . Co dla Ciebie jako filmowca było najtrudniejsze przy tworzeniu tego projektu?

Paweł Klepacz: Ludzie często nie zdają sobie z tego sprawy lecz w procesie tworzenia filmów bardzo ważnym etapem jest preprodukcja. W zasadzie wygląda to tak, że im więcej pracy włoży się w przygotowanie tym lepszy jest efekt końcowy i pojawia się mniej komplikacji w kolejnych etapach. W przypadku tej produkcji nie mieliśmy możliwości bardzo precyzyjnego zaplanowania filmu. Duże jednostki świetlne oraz generatory prądu były poza naszym zasięgiem z powodu specyfiki miejsca docelowego.

Agnieszka Marczak: A miejsce to, choć bardzo klimatyczne sprawiło nam niejedną przeszkodę techniczną. Betonowa podłoga opuszczonego pałacu była zimna i pełna drobnych szkieł… Dla akrobatyki naziemnej to spora niedogodność. Jednak nie tylko ja musiałam się nagimnastykować, by powstały dobre ujęcia 🙂

 

Paweł Klepacz: Tak… Byliśmy uzależnieni od wielu czynników zewnętrznych m.in. od kaprysów pogody. Sporo czasu spędziłem nad oglądaniem twojej choreografii nagranej w sali prób oraz przygotowywaniem się do planu zdjęciowego, nie wiedząc przy tym co tak naprawdę spotkam. Materiał rejestrowaliśmy niechronologicznie. Trzeba było uwzględnić zmiany światła i dostosować je do poszczególnych fragmentów choreografii. Podczas samego planu zdjęciowego, który zawsze zajmuje najkrótszą część pracy nad filmem, kłopotliwa była konieczność bardzo szybkiego podejmowania decyzji. Twoje pozycje były trudne do wykonania. Jak już wspomniałem rejestrowaliśmy je niechronologicznie, a przecież słońce zmieniało położenie. Pracowaliśmy pod presją czasu ustalając wiele kadrów na bieżąco. Myślę, że aby móc szybko podejmować dobre decyzje biorąc przy tym pod uwagę mnóstwo czynników, potrzebne jest duże doświadczenie przy tego typu produkcjach. Właśnie dzięki temu doświadczeniu mogliśmy wygrać z czasem uzyskując przy tym zadowalający efekt.

Agnieszka Marczak: Do mnie „Wrong” krzyczał już od lat, ale co dla Ciebie było powodem, który nakłonił Cię do tego, by wejść w ten projekt?

Paweł Klepacz: Film to przede wszystkim ruch i człowiek. Można powiedzieć, że człowiek w ruchu. Tyczy się to zarówno filmów fabularnych, dokumentalnych jak i krótkich form filmowych. Podobnie jest w tańcu, w którym przecież najważniejszym elementem jest ciało w ruchu. Prawdopodobnie dlatego lubię taniec. Wśród najpiękniejszych widoków, które miałem okazję doświadczyć w życiu jest tańcząca kobieta. Za każdym razem, gdy dostaję taką propozycję współpracy podchodzę do niej entuzjastycznie. Film i taniec bardzo się lubią. Myślę, że nie umiałbym odmówić takiej propozycji bez względu czy mowa o tańcu współczesnym czy akrobatyce. W dodatku Twój pomysł był ciekawy i dałaś mi od początku dużą swobodę twórczą. Dobrze wspominam naszą współpracę i mam nadzieję, że zrobimy razem jeszcze nie jeden film.

Agnieszka Marczak: Oczywiście, zwłaszcza że to już nasza kolejna współpraca, której wynik bardzo sobie cenię. Pomysły w mojej głowie mnożą się szybko, więc bądź czujny 🙂 Czy tym razem wyszło tak jak zakładałeś? Udało się zawrzeć zawoalowaną głębszą myśl?

Paweł Klepacz: Mam nadzieję, że się udało. Wszystko zależy od tego jak uważnie widzowie oglądają filmy. W gruncie rzeczy to bardziej fundamentalna sprawa i zależy od tego jak uważnie ludzie podchodzą do postrzegania rzeczywistości ogólnie, nie tylko filmów. Zebrałem opinie różnych osób. Niektórzy nic nie dostrzegli, inny dostrzegli. Znaki w tym filmie są subtelne i związane z tekstem utworu. Od początku nie chciałem aby były łato dostrzegalne i nachalne jak w reklamie. Niech to będzie nagroda dla tych, którzy uważniej patrzą. Czy wyszło jak zakładałem? Myślę, że tak. Piętnem mojego perfekcjonizmu jest wieczne nienasycenie. Zawsze mogłoby być lepiej. Ogólnie jestem zadowolony i nabrałem doświadczenia dzięki, któremu kolejne filmy będą lepsze.

Agnieszka Marczak: Oby artystyczne nienasycenie trwało jak najdłużej! Myślę, że dzięki niemu artysta ma szansę nigdy się nie wypalić. Dziękuję za rozmowę!

 

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *